piątek, 9 grudnia 2016

Od Alyssy do Leah

- Alyssa! - usłyszałam moje imię. Odkleiłam policzek od szyby i potrząsnęłam głową.
- Hm,,?
- Jesteśmy już - oznajmiła Leah - W końcu - dodała ponuro
- Aż tak długo jechaliśmy?
- Pociągiem z Francji do Wielkiej Brytanii? Za długo - jęknęła dziewczyna
Wzruszyłam tylko ramionami, dla mnie podróż nie była zbyt długa.
Nie miałyśmy bagaży, te wysłałyśmy już rano przez bramę. Niestety jakiś idiota wymyślił, żeby pojechać pociągiem. Bo w końcu każdy marzy o całodniowym jechaniu w śmierdzącym wagonie... Przy sobie miałyśmy tylko trochę pieniędzy, broń i strój bojowy. To ostatnie bardziej na sobie niż przy sobie. Pociąg już zaczynał wyjeżdżać ze stacji. Szybko podeszłam do okna, które Leah już zdążyła otworzyć.
- Ty pierwsza, skacz - ponagliła mnie
Zwinnym ruchem prześlizgnęłam się przez okno pociągu i wylądowałam bezszelestnie na peronie. Zaraz po mnie moja parabatai uczyniła dokładnie to samo co ja. Przybiłyśmy sobie piątkę.
Powoli rozejrzałam się po peronie. Dzięki odpowiedniej runie, przyziemni nas nie widzieli ani nie słyszeli.
- Chodź poszukać instytutu - mruknęła Leah i poprowadziła mnie przez tłum.
Po chwili byłyśmy na ulicy. Zaczęłyśmy wędrówkę po nieznanych ulicach Londynu. Dzięki runom szybkości i wytrzymałości, robiłyśmy to sprawnie i szybko.
- Leah, ile jeszcze? Nudne jest łażenie w kółko po Londynie - wskazałam pobliski dom - patrz już tu byłyśmy.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Naprawdę?
Pokiwałam głową.
Wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- Pożycz mi bicz - poprosiłam
Leah podała mi go bez słowa.
Złapałam go z końcówkę i zgrabnym ruchem nadgarstka zamachnęłam nim w kierunku dachu. Końcówka w zadziwiający sposób zaczepiła się o rynnę. Obie się po niej wspięłyśmyi stanęłyśmy na dachu. Leah zaczęła się rozglądać.
- Tam - wskazała palcem budynek - To jest instytut

<Leah? Zaprowadź nas tam bezpiecznie, wierze że się uda ;)>

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz