piątek, 9 grudnia 2016

Od Leah C.D Alyssy

Do instytutu dzieliło nas niewiele. Parę ulic i budynków.
- Masz stelę?
- Trzymaj - podała mi. Jej stela była ładniejsza od mojej, pewnie dlatego chętniej jej używałam. Co prawda to nie miało znaczenia.
Narysowałam jej szybko runę zwinności na szyi, po czym podałam jej przedmiot.
- Narysujesz? - zapytałam, wkładając jej stelę do dłoni.
Pokiwała głową. Rysowanie runy zajęło jej tak samo mało czasu, jak i mnie. Jak zwykle poczułam mrowienie, kiedy rysowała mi znak.
- Dzięki - odwróciłam się tyłem do niej.
Dziewczyna kiwnęła tylko na znak gotowości. Skoczyła pierwsza. Jej ruchy przez runę stały się zwinniejsze, a ona z gracją godną kota skakała z budynku na budynek.
Bez chwili wahania zaczęłam skakać za nią. Jak zwykle czułam się świetnie, kiedy wiatr rozwiewał mi włosy, a aja czułam się naprawdę wolna.
Nie minęło dziesięć minut, a zatrzymałyśmy na dachu pobliskiego budynku, który stał chyba najbliżej instytutu.
Zeskoczyłam lekko na ziemię, od której dzieliło mnie około 3 pięter. Za sobą zobaczyłam, jak Alyssa robi tak samo.
Podeszłam kawałek do przodu, jednak zatrzymałam się przez drzwiami, które prowadziły prosto do instytutu. Mimo, że w pociągu spędziłam niewiele godzin to i tak tęskniłam za znajomymi budynkami, Budynkami Instytutu, do którego został mi jeden krok. Jednak mimo, że wyglądał znajomo, podobnie jak reszta, jeśli się nie mylę, nie mogłam zdobyć się, aby pchnąć ciężkie drzwi.
- Dawaj - ponagliła mnie.
Westchnęłam tylko i otworzyłam drzwi, a raczej wrota. No dobra... przesadziłam. Nie wrta, jednak trzeba było przyznać, że nie były tak lekkie jak zwyczajne drzwi.

Alyssa?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz