sobota, 10 grudnia 2016

Od Evelyn C.D. Matt'a

Nigdy nie spałam długo, więc nie zdziwiłam się, gdy spojrzała na zegarek i zobaczyłam, że jest dopiero 7 rano. Postanowiłam jednak ubrać się i zanim o 8.30 pójdę na śniadanie, poćwiczyć.
Bieganie w śniegu odpadało, gdyż byłam raczej istotą ciepłolubną, założyłam więc spodnie od dresu i podkoszulek, schodząc na sam dół budynku, do piwnicy, gdzie mieściła się rzadko używana przez kogokolwiek siłownia.
Spędziłam na niej godzinę, po której czułam się, jak gdyby moje mięśnie paliły, ale już dawno zauważyłam, że ból po treningu jest niezwykle motywujący. Po ćwiczeniach udałam się pod szybki prysznic i z jeszcze mokrymi włosami, postanowiłam udać się na śniadanie. Jednak kiedy tylko wyszłam z pokoju, wpadłam na korytarzu na Matt'a
- Miałem do ciebie dzwonić - powiedział chłopak zamiast powitania.
- Znalazłeś coś? - zapytałam z niedowierzaniem, widząc w jego oczach, że ma mi coś do powiedzenia.
Matt pokiwał z uśmiechem głową.
- Już w nocy - mruknął z uśmiechem. - Po prostu nie chciałem cię budzić.
- Nie musiałeś się powstrzymywać - zapewniłam ze śmiechem. - Nie należę do śpiochów. Więc co znalazłeś? I gdzie?
- W jednej z naszych ksiąg - odparł, a ja skinęłam głową, wiedząc już, dlaczego mi nie dane było nic znaleźć. Nie miałam dostępu do ksiąg Nefilim.
Nie chcąc jednak rozmawiać na korytarzu, złapałam chłopaka za rękę i pociągnęłam go do mnie do pokoju, zamykając za nami drzwi i wskazując mu, by usiadł na kanapie. Gdy to zrobił, zajęłam miejsce obok niego, wpatrując się w niego wyczekująco.
- Co znalazłeś? - zapytałam.

(Matt?)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz