- Matt... - zaczęłam, klękając nad chłopakiem i chwytając go za ramię, by lekko nim potrząsnąć. - Matt!
Po chwili chłopak otworzył oczy, patrząc na mnie zaniepokojony, a ja przyłożyłam mu dłoń do czoła.
- Matt, przerażasz mnie - powiedziałam cicho.
- To nic - zapewnił, chcąc szybko wstać, jednak powstrzymałam go, wiedząc, iż szybkie ruchy mogą sprawić, że znów zemdleje.
Podałam mu rękę, pilnując, by na pewno bezpiecznie stanął na nogach i postanowiliśmy wracać prosto do instytutu i do skierowaliśmy się do pokoju Matta. Gdy chłopak usiadł na kanapie i zaczął odpinać swoją suczkę ze smyczy, ja usiadłam obok niego.
- Co stało się w parku? - zapytałam cicho, zmartwiona jego zachowaniem, jednak Matt próbował mnie zbyć.
- Po prostu poczułem się słabo. Czekolada? - zapytał z uśmiechem.
- Pomogę ci - westchnęłam, idąc za nim do kuchni. - Ale później liczę na to, że powiesz mi, co się stało. Zaniepokoiłeś mnie - dodałam cicho.
(Matt?)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz