sobota, 10 grudnia 2016

Od Matta c.d Evelyn

- Pewnie, chodźmy. - uśmiechnąłem się.
Wyszliśmy z pokoju Eve, kierując się w stronę stołówki. Wzięliśmy dwie tacki i stanęliśmy w krótkiej kolejce. Wzięliśmy sobie płatki, rogale maślane a do tego sok pomarańczowy. Zajęliśmy wolny stolik na końcu pomieszczenia i wzięliśmy się w ciszy za jedzenie, w końcu jak to mówią; jak pies je to nie szczeka.
- Jakieś plany na dziś? - spytałem biorąc łyk soku. - Moglibyśmy się gdzieś przejść, gdybyś chciała. - dodałem.
- Gdzie na przykład? - uśmiechnęła się pochylając lekko w moją stronę.
- Sam nie wiem, gdzie tylko chcesz. - odwzajemniłem gest.

Eve?

Evelyn?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz