Kiedy doszliśmy do parku, odpiąłem Shanti ze smyczy, aby mogła sobie swobodnie pobiegać. Znaleźliśmy sobie z Evelyn odpowiednie miejsce i zaczęliśmy budować bałwana. Pierwsza kula była naprawdę wielka, druga nieco mniejsza, trzecia też i ostatnia, jako że była głową - najmniejsza. Wzięliśmy ze sobą mój stary szalik, guziki i marchewkę.
W czasie kiedy Eve szukała patyków na ręce, ulepiłem śnieżkę i rzuciłem w nią ją, a kiedy na mnie spojrzała, uśmiechnąłem się niewinnie.
Eve?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz