niedziela, 11 grudnia 2016

Od Evelyn C.D. Matta

- Jasne - zgodziłam się z uśmiechem, jednocześnie wpatrując się z uśmiechem w suczkę chłopaka i kucając przy niej.
- Mogę...? - zapytałam, wyciągając rękę w stronę psa.
- Oczywiście, Shanti nie ugryzie - zapewnił, a ja pogłaskałam suczkę, która wtuliła pyszczek w moją dłoń.
- Cześć, ślicznotko - szepnęłam do niej. - Jest milutka.
Matt roześmiał się, widząc mój entuzjazm i zachwycenie jego psem.
- Nigdy nie miałaś psa? - zapytał, a gdy pokręciłam głową, posłał mi zdziwione spojrzenie. - Naprawdę?
- Babcia lubiła tylko koty - wzruszyłam ramionami, nadal głaskając suczkę. - Ale jak widać, psy też mogą polubić czarownice...
Kiedy już wygłaskałam Shanti wstałam i razem z Mattem wyszliśmy z instytutu. Czując powiew zimnego wiatru, otuliłam się szczelniej swoim wełnianym szalem i podziękowałam sobie w duchu, że zdecydowałam się na grubą, zimową parkę z kapturem i oczywiście swoje nieodłączne rękawiczki, szczególnie przydatne przy zajęciu, jakie dla nas zaplanowałam.
Udaliśmy się powoli w stronę parku, cały czas bawiąc się ze skaczącą dookoła nas Shanti. Z rozbawieniem zauważyłam, że nie tylko my podjęliśmy się ambitnego wyzwania lepienia bałwana, gdyż widziałam tutaj sporo dzieci tym zajętych.

(Matt?)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz